Dwa dni temu zadzwonił
Babusek z pytaniem co robić z psią biedą bez nadziei?
Zapytałam skąd się wzięła...
Przyplątał się na gospodarstwo w Wielkopolsce, gdzie chłop w odruchu miłosierdzia przypiął go do łańcucha i dał mu jeść. Wkrótce jednak spostrzegł, że bieda stróżem być nie zamierza i postanowił pozbyć się nie przynoszącego zysku inwentarza.
Właśnie w tym momencie pojawił się tam
Babu.
Niewiele myśląc wpakował Dreda do samochodu i pojechał do domu.
Jako, że są tam już trzy Babuskowe samce i nasza podopieczna
Niva szanse na wprowadzenie jeszcze jednego męskiego osobnika były nikłe.
Jeden telefon do
Kasi od Bastera , drugi do
Reneczek4 i już było wiadomo, że Dredowi nie grozi schronisko.
Poczekajcie cierpliwie na ciąg dalszy.
(Teraz muszę poświęcić czas na naukę recytacji wierszyków do przedstawienia z okazji Dnia Matki... i Ojca oczywiście. )