no my zdjęć nie mamy żadnych, bo komórki "odwiesiliśmy" na kołku
i delektowaliśmy się wolnoscią i jakże miłym towarzystwem
powiem tylko tyle ->
fszuty to prawdziwi harcerze, czego to oni nie przywieźli ! respect !
bawilismy się świetnie,
Fifi lekko się zestresowała na początku, ale po czasie oswoiła się z zaistniałą sytuacją. tego to jeszcze nie było, zeby zamiast na kanapie musiała spać pod namiotem tylko ! na kocu. odespała za to po powrocie do domu, o wieczornym spacerze z psem mogłam tylko pomarzyć
Ksawery następny do kolekcji. Po pełnym ekscesów weekendzie z dzieciakami usnął nam w samochodzie w Jaworze i tylko otworzył oczy na stacji w Trzebnicy. Skwitował "nie ma paliwa" i odpłynął. Poszedł spać taki czysty jak przyjechał, a wszyscy wiedzą, że od rozrzucania siana, o którym wspominała Elza o czystości czegokolwiek nie mogło być mowy
Tata Rudolf /Robert/ mógłby o zachodzie słońca powiedzieć najwięcej bo z tego co kojarzę to mało co, a przy ognisku zastałby go wschód słońca, tylko sierpniowy chłód nocny wgonił go do namiotu
a
Mama Rudolf /Dominika/ no cóż , dziękuję Bogu, że stanęliście na mojej drodze
ps.
Elza -> to nasza szczota do czesania:
http://www.karusek.com.pl/produkt.php?prod_id=12195&cat=115