W zeszłą niedzielę 30-go września, zaraz po znalezieniu Hope https://www.facebook.com/events/635680809805232/
zostaliśmy poproszeni o pomoc dla niej.
Oczywiście nasza odpowiedź była jednoznaczna - bez względu na trudności podejmujemy się opieki.
1 października dostaliśmy na skrzynkę mailową konkretną informację o stanie zdrowia suni.
Ani fizycznie, ani formalnie sunia nie została nam przekazana. Od wtorku nikt nie kontaktował się z nami w tej sprawie.
DT był w gotowości do wczoraj. Jednak w sytuacji gdy tak wiele berneńczyków potrzebuje pomocy
trudno by blokować go w nieskończoność.
Osoby obecnie zajmujące się Hope prawdopodobnie zmieniły plany.
Brak kontaktu z ich strony świadczy jednoznacznie o tym, że nie jesteśmy potrzebni w tym momencie.
To w jakim będziemy potrzebni ?
Ja osobiście uważam temat za zamknięty i życzę suni powrotu do zdrowia oraz szczęśliwego, komfortowego życia.
Dziś wysłałam maila o treści:
"Pani Aniu!
Szukała Pani u nas pomocy zaraz na początku gdy znaleziono Hope. Bylismy gotowi przejąć opiekę nad nią, leczenie, z całym bagażem opowiedzialności za sunię.
Chcieliśmy pomóc.
Ponieważ do tej pory pies nie został nam przekazany, nie mamy najmniejszego wpływu na tok jej leczenia, ani żadnych aktualnych informacji, w świetle akcji toczącej się na FB wnioski nasuwają się same.
Wygląda na to, że gdy historia Hope przestanie być medialna, a dla obecnych opiekunów sunia stanie się tylko ciężarem wówczas zostanie nam przekazana.
Taka sytuacja jest niedopuszczalna a także nieetyczna względem samego psa i nas.
Wobec powyższego uznajemy naszą propozycję za nieaktualną.
Mimo wszystko życzymy Hope powrotu do zdrowia oraz komfortowego życia.
Fundacja Pasterze, Elżbieta Żurek"